Thursday, February 23, 2017

Goodbye Winnetou!

Adam Lizakowski
Goodbye Winnetou!
miesiąc temu skończyłem 60
lat żegnaj winnetou
a jeszcze nie tak dawno temu
miałem dwanaście lat
ocalałem
w sadzie czereśniowym
prowadzony na rzeź
człowiek i zwierzę
kino i rodzice
wróg i przyjaciel
to są nazwy puste i wieloznaczne
indianina tak się zabija jak zwierzę
widziałem na filmie
tysiące zamordowanych czerwonoskórych
miliony bizonów bez rogów i nikt ich nie zbawi
pojęcia abstrakcyjne
dzicy i wolni
męstwo i tchórzostwo
prawda i kłamstwo
jednako waży
kilo chleba i kilo złota
jednako waży cnota i występek
widziałem winnetou
człowieka - był jeden
szlachetny i cnotliwy
mam sześćdziesiąt lat
ocalałem widziałem
zastępy ludzi odtrąconych
od których słońce odwróciło
się plecami a wiatr bił ciężką
ręką po twarzy
szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi dzieciństwo
wzrok słuch szybkość nóg
niech oddzieli młodość od ciemności
miesiąc temu skończyłem 60
lat żegnaj winnetou
a jeszcze nie tak dawno temu
miałem dwanaście lat

Bob Dylan w Zabkowicach Slaskich

Like a Rolling Stones
Bob Dylan
Utwór zaczyna się jak bajka, chociaż nią nie jest, od stwierdzenia, że
Dawno, dawno temu byłaś, jak księżniczka,
Sama fortuna nadstawiła ci złotego cycka,
Żebrakom rzucałaś drobne, gestem pani
Lecz nim się obejrzałaś nie ma, to już było
Ludzie mówili uważaj laleczko, skończysz kiepsko
Śmiałaś się do rozpuchu nie dając im posłuchu
Dzisiaj mocno spuściłaś z tonu
Duma poszła w las
Żebrania o jedzenie nadszedł czas
Jak się mała czujesz, jak się czujesz
Czy charczysz, czy plujesz, nie masz domu
Spadasz jak kamień na łeb na szyje,
Niepotrzebna nikomu.
Chodziłaś do najlepszych szkół, Samotna Panno
Ale czego tam ci nauczyli, to tylko picia
Nikomu nawet nie przyszło do głowy, że wylądujesz na ulicy
Teraz musisz się przyzwyczaić do takiego życia
Mówiłaś, źe nigdy nie pójdziesz na układy
Tajemniczy włóczęga to zmienił nie ma sprawy
On nie ma żadnego wytłumaczenia, wyjaśnienie
Widzisz pustkę w jego oczach mówiąc jakoś się dogadamy
Jak się mała czujesz, jak się czujesz
Czy charczysz, czy plujesz, nie masz domu
Spadasz jak kamień na łeb na szyje,
Niepotrzebna nikomu
Odwrócona plecami nie widziałaś jak błazny i klauny
Puszczały oko do ciebie, robiąc za ciebie czary mary
Nigdy nie zrozumiałaś, że to nie było dobre dla ciebie
Nie powinnaś pozwolić innym ludziom twoim kosztem żyć
Jeździłaś jak szalona z twoim dyplomatą na motorze
Z syjamskim kotem na ramieniu, o mój dobry boże
Nie było trudno zgadnąć on nie był dla ciebie
Teraz przez niego jesteś w biedzie
Mało tego okradł cię ze wszystkiego
Jak się mała czujesz, jak się czujesz
Czy charczysz, czy plujesz, nie masz domu
Spadasz jak kamień na łeb na szyje
Niepotrzebna nikomu
Czwarta zwrotka
Oh!!! księżniczko w kamiennej wieży i pięknych twarzy
Co piły i trawiły, myśląc że wszystko to im się zdarzy
Wymieniając się drogimi prezentami
Pozostał ci pierścionek z diamentami, zastaw go kochanie
Kiedyś bardzo to cię bawiło
Ten Napoleon w łachmanach mówiący zgrabnie
Wzywa cię do siebie. Nie iść to nie ładnie
Niczego nie posiadasz, nic nie masz do stracenia
Bez tajemnic, jak szyba przeźroczysta, czysta.
Jak się mała czujesz, jak się czujesz,
Czy charczysz, czy plujesz, nie masz domu.
Spadasz jak kamień na łeb na szyję,
Niepotrzebna nikomu.
przekład z angielskiego Adam Lizakowski
Czasy się zmieniają
Bob Dylan
Ludzie zbierzcie się wkoło
w którakolwiek idziecie stronę
wody wokół zebrało się po pachy
i wszyscy wkrótce się potopimy
zgódźcie się z tym faktem, że wkrótce
nie będzie na nas suchej nitki
nie ma czasu na rozważania
i stękania, czas najwyższy płynąć
z nurtem rzeki lub pójdziecie na dno
jak kamień
bo nadszedł nas na zmiany, bałwany
2
Podejście pisarze i krytycy
Wy co prorokujecie piórem
Miejcie szeroko otwarte oczy
Żeby zmiana was nie zaskoczyła
Nie zabierajcie głosu
Gdy kolo fortuny w ruchu
Nie ma powiedziane
Na kogo będzie wskazane
Raz dwa trzy dzisiaj przegrasz
ty
Raz dwa trzy jutro wygrasz
ty
Bo nadszedł nas na zmiany, bałwany
3.
Zbliżcie się senatorzy, kongresmeni
Nadstawcie ucha na rozmowy
Nie stójcie w drzwiach
Nie blokujcie sal
Nie czujcie się urażeni
Nie blokujecie zmian
Na zewnątrz bitwa
Szaleje
.
Wkrótce szyby w oknach zadzwonią
Ściany się zatrzęsą
Bo nadszedł czas na zmiany
4
Zbierzcie się matki i ojcowie
Z całego kraju
Nie krytykujcie
Tego czego nie rozumiecie
Wasi synowie i córki
Już nie podlegają waszej władzy
Wasze pomysły
Szybko się zestarzały
Wasze pociechy szybko dojrzały
Nie przeszkadzajcie jeśli nie możecie pomoc
Bo nadszedł czas na zmiany
5
Linia jest wytoczona
Przekleństwem obłożona
Ci co teraz spowalniają
W przyszłości przyśpieszają
Czas teraźniejszy
Będzie przeszłością
To co dzisiaj ważne
Jutro traci na wartości
Ci co teraz się pierwszymi
Będą ostatnimi
Bo nadszedł czas na zmiany